SEZON 2012
6 październik VI Górska Wędrówka Jesienna - Błatnia 917m n.p.m.
W dniu 06.10.2012 odbyła się VI wędrówka jesienna KTG "Limba" na Błatnią w Beskidzie Śląskim. Rajd rozpoczął się zbiórką
o godz. 7.45 na placu Radlińskich Olimpijczyków w Radlinie, gdzie stawiło się 34 uczestników. Po dotarciu autokarem
do Brennej centrum ok. godz. 9.30 ruszyliśmy czarnym szlakiem w kierunku schroniska na Błatniej. Podczas odpoczynków
w trakcie podejścia był rozgrywany konkurs pt. "Znam Beskid Śląski", w którym udział wzięli najmłodsi odpowiadając
na różne pytania z topografii terenu jak również w zakresie botaniki i geologii.
Po dotarciu do schroniska zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i udaliśmy się na posiłek. Gorąca herbata, pieczątka do książecki
GOT, kilka pamiątek, jeszcze jedno zdjęcie i 2 godzinki upłynęły w jednej chwili, czas ruszać w dalszą drogę. Dalsza
wędrówka przez piękne "połoniny" Wielkiej i Małej Cisowej dalej przez Łazek i Zebrzydkę do Górek Wielkich czerwonym
szlakiem dostarczył wielu radości. Mowa tu o grzybiarzach, którzy nazbierali kilka kilogramów grzybów poruszając się
praktycznie kilka metrów od wytyczonego szlaku. Podgrzybki, prawdziwki i maślaki przeważały w zapełnionych workach.
Mimo dodatkowych atrakcji docieramy zgodnie z planem do autokaru. Około godziny 17.15 jesteśmy w Radlinie, gdzie
następuje rozwiązanie VI wycieczki KTG "Limba"
tekst i foto: Sebastian Mosz
4 sierpień I Wycieczka Górska w Tatry - Rysy 2499m n.p.m.
W dniu 04.08.2012 r. odbyła się I Wycieczka Górska w Tatry – Rysy 2503m n.p.m., którą zorganizował Dariusz Materzok, a poprowadził wspólnie z Dariuszem Szyrą.
O godz. 1:30 z Radlina wyjechało busem 10 osób, a po drodze dosiadali się kolejni uczestnicy wycieczki – dwie osoby w Wodzisławiu Śl., jedna w Jastrzębiu-Zdroju
i dwie w Bielsku-Białej. Trasa wiodła przez Korbielów i Liptowski Mikulasz do Szczyrbskiego Jeziora (Słowacja). Na miejscu (parking przy stacji kolejki elektrycznej
”Popradské Pleso”) byliśmy punktualnie o godz. 6:00, a po 15 min. ruszyliśmy asfaltową drogą zgodnie ze znakami niebieskiego szlaku do Popradzkiego Stawu, gdzie dotarliśmy
około siódmej. Tu znajduje się jedno z największych schronisk w Tatrach, a w zasadzie hotel górski – Popradská chata. Jesteśmy już na wysokości ok. 1500m n.p.m. ;-)
Przed dalszą drogą chwila odpoczynku i zastanowienia. Oto bowiem przy węźle szlaków widzimy Słowaków rozładowujących towar przeznaczony do wyniesienia do schroniska pod
Wagą (Chaty pod Rysami). Chętni mogą za symboliczną gratyfikację (herbata lub kawa) wynieść wybrany przez siebie ładunek do schroniska, ponieważ jest to jedno z tych
nielicznych, wysokogórskich schronisk, gdzie do dnia dzisiejszego większość zaopatrzenia wynoszona jest na plecach nosiczów, czyli tatrzańskich tragarzy. Były tam zgrzewki
z wodą i butle z gazem na specjalnie przygotowanych nosiłkach, ale wśród nas jakoś nie było chętnych do targania tego do góry :-)
Idziemy dalej niebieskim szlakiem kierując się w głąb Mięguszowieckiej Doliny, stopniowo, lecz nieustannie w górę. Początkowo rzadkim lasem świerkowym, a następnie wśród
kosówek, zza których widać już potężne turnie otaczające dno doliny. Po 30 min. dochodzimy do Rozstaj nad Żabim Potokiem. Szlak niebieski biegnie dalej doliną na Koprowy
Wierch, my zaś skręcamy w prawo szlakiem czerwonym – na Rysy. Tu podzieliliśmy się na dwie grupy, bo niektórzy postanowili ekspresowo zdobyć najwyższy polski szczyt.
Tą pierwszą prowadził Kol. Szyra, a zamykał grupę Darek Materzok. Pogoda wyśmienita – niebo bezchmurne, ciepło, lecz nie upalnie, widoczność znakomita. Od rozstaj szlak
od razu ostro wyrywa do góry, prowadząc nas zakosami, wąską ścieżką, pomiędzy potężnymi blokami skalnymi. Po godzinie docieramy do Wielkiego Mięguszowieckiego Żabiego Stawu
(1919m n.p.m.). Imponujące są widoki na zachodnią część Doliny Mięguszowieckiej oraz Doliny Szataniej. Ścieżka nadal lawirując pośród skał, trawersując piarżyska, stopniowo
wznosząc się ponad lustrem stawu, wyprowadza nas do Dolinki Pod Żabim Koniem, a następnie trawersując południowe żebro Rys dochodzimy do początku Doliny pod Wagą. Teraz
stosunkowo krótki odcinek po mocno nachylonych płytach. Są tu łańcuchy i klamry, ale generalnie urzeźbienie terenu stwarza wystarczająco dużo pewnych chwytów, aby nie musieć
korzystać z dodatkowej asekuracji (która z pewnością jest przydatna po deszczu lub podczas oblodzenia). Wreszcie, po głazach dochodzimy do schroniska – Chaty pod Rysami,
usytuowanego pod ścianą przełęczy Waga. Jest to najwyżej położone schronisko tatrzańskie - 2250m n.p.m., działające w okresie od 01.06. do 31.10. W ubiegłym roku zostało
gruntownie przebudowane, a w zasadzie powstała nowa bryła budynku. Rzeczą nie zmienioną pozostała już legendarna toaleta dla turystów, zawieszona nad skałą. W schronisku
spotykamy się wszyscy. Nie ma tłoku, więc robimy dłuższy postój żeby odpocząć i zjeść śniadanie.
Ze schroniska ruszamy razem, ścieżką pomiędzy rumoszem skalnym do Wagi (2337m n.p.m.); szeroka przełęcz pomiędzy Rysami a Ciężkim Szczytem. Roztacza się tu piękny widok
na Ganek i Galerię Gankową. Do szczytu Rysów zostało już tylko 160 metrów mozolnego podejścia... i nareszcie! Jest godz. 10:00 turystów jeszcze niewielu. Robimy pamiątkowe
zdjęcia, wpisujemy się do kroniki, niektórzy postanowili poopalać się. Koniecznie trzeba "zaliczyć" oba szczyty – polski (2499m) i słowacki (2503m), to jest raczej
formalność, są na wyciągnięcie ręki. Widok ze szczytu wynagradza nam wszystkie poniesione trudy i na stałe wpisze się w naszą pamięć. Obejmuje on swym zakresem większość
Tatr Polskich i Słowackich, od Krywania po Tatry Bielskie. Wyjątkowe wrażenie robi imponujący masyw Mięguszowieckich Szczytów i Wysokiej. Patrząc na stronę słowacką w dole
widzimy tafle Żabich Stawów, Dolinę Białej Wody oraz Litworowy Staw. Po polskiej stronie widać w dole lustro ciemnych wód Czarnego Stawu pod Rysami i Morskiego Oka.
Jeszcze na trasie padła propozycja żeby z Rysów zejść do Morskiego Oka, którą przyjęto, ale ktoś musiałby pójść spowrotem tą samą drogą żeby powiadomić kierowcę busa.
Uzgodniono: do busa wracają najmłodsi i najstarsi, w sumie 6 osób z Darkiem Materzokiem jako opiekunem, pozostałych 9 (z Darkiem Szyrą) postanowiło zaliczyć Morskie Oko ;-)
Umówiliśmy się o 16:00 na przejściu granicznym w Łysej Polanie.
Zejście nad Czarny Staw wydawało się być krótkie, ale bardzo strome i wymagające dużej koncentracji (łańcuchy, klamry). Niedawno szlak ten był zamknięty z powodu przejścia
tędy lawiny kamiennej (powyżej Buły), która go uszkodziła, dlatego trzeba szczególnie uważać na kamienie, te pod nogami i te spadające z góry. Nad Czarnym Stawem jest czas,
aby odpocząć i wymoczyć umęczone stopy – psss... co za ulga ;-) Stąd widać jak wysoko byliśmy. Stojąc na progu Czarnego Stawu widzimy, że nad Morskim Okiem kłębi się tłum,
setki, a może nawet tysiące ludzi. Tym bardziej nam tam nie spieszno. Jednak widoków nikt nie jest w stanie przysłonić. Mięguszowieckie Szczyty, Kazalnica, Mnich – na
wyciągnięcie ręki. Robią ogromne wrażenie! Nie ma się co dziwić tym tłumom, że tylu chce to zobaczyć. Schodzimy do "Morskiego Oka" i niestety szybko dalej – asfaltem w dół.
Jeszcze tylko 10 km, albo "aż". Niektórzy dali zarobić fiakrom i zafundowali sobie przejażdżkę zaprzęgiem konnym (tzw. fasiągiem). Na drodze ruch jak w Rzymie, i jeszcze ten
sznur gnających zaprzęgów, czasami trzeba uskoczyć w bok.
Na Łysej Polanie punktualnie o 16:00 spotyka się nasza dziewiątka. Ale okazuje się, że bus jeszcze stoi w Szczyrbskim Jeziorze. Ekipa Darka musi objechać całe Tatry, więc
my rozsiadamy się na dużej, drewnianej werandzie słowackiego sklepu, gdzie można się zaopatrzyć za nasze złotówki. Oczekiwanie trwa do ok. 18:30. W międzyczasie przeszła
potężna ulewa. Jest wreszcie bus i ruszamy do domu, przez Suchą Beskidzką i Bielsko-Białą. W Radlinie jesteśmy przed północą, tak jak było to zaplanowane.
Najwyższy szczyt w Polsce zdobyty, humory dopisywały do końca więc uważam, że wycieczka była udana. Zapraszamy na kolejne nasze wyjazdy. Do zobaczenia na następnej
wycieczce "Limby".
tekst: Dariusz Szyra foto: Łukasz Materzok
6 lipiec V Nocny Rajd ku zachodzie słońca
W dniu 06.07.2012 odbył się V Nocny Rajd "ku zachodzie słońca” na Hrobaczej Łące. Na Radlińskim ryneczku zebrało się 31 osób gotowych na wszystko,
chcących przeżyć fajną przygodę jaką jest chodzenie nocą po górach Beskidu Małego.
Jadąc busem w stronę gór pogoda się załamuje, w Skoczowie dopada
nas burza i opady deszczu. Robimy mały postój na kawę i ruszamy w stronę Bielska, a tu kolejna niemiła niespodzianka dopada nas druga burza z deszczem.
Jednak humory nam dopisują i może dzięki temu po dojechaniu do drewnianego kościoła nieśmiało wychodzi zza chmur słoneczko więc jest nadzieja że będzie
widoczny zachód słońca. Zwiedzamy kościół i jedziemy dalej.
W Straconce dzielimy się na dwie grupy, ci mocniejsi ruszają dłuższym szlakiem czerwonym
przez przełęcz Gaiki a reszta grupy wraz z przewodnikiem Sebastianem rusza z przełęczy Przegibek szlakiem niebieskim do schroniska na Hrobaczej Łące.
Trasa była dosyć przyjemna więc robiliśmy fotki i w radosnej atmosferze dotarliśmy do krzyża na szczycie Hrobaczej Łąki 828m.n.p.m. Tu grupy się łączą
robimy wspólne zdjęcie z zachodem słońca i udajemy się do schroniska.
W schronisku jemy pyszny posiłek, a później Sebastian wraz z tatą i Darkiem
przeprowadzają konkursy z wiedzy o górach. Młodzież ochoczo odpowiada i na koniec dostaje przygotowane wcześniej pucharki. Około godziny 23.30
wychodzimy ze schroniska robimy ostatnie fotki pod oświetlonym krzyżem na szczycie i ruszamy uzbrojeni w latarki czerwonym szlakiem w dół do zapory
wodnej w Porąbce, gdzie czekał na nas busik.
Było już po godzinie drugiej jak bus zawitał w Radlinie, ale humory dalej bardzo dopisywały pogoda była
też bardzo znośna i łaskawa więc myślę że za rok na VI Nocnym Rajdzie górskim spotkamy się w podobnym składzie, już dzisiaj organizatorzy zapraszają
serdecznie i dziękują wszystkim uczestnikom za wspaniałą atmosferę.
tekst: Dariusz Materzok foto:Sebastian Mosz i Łukasz Materzok
10 czerwiec VII Górska Wędrówka Wiosenna - Leskowiec
W dniu 10.06.2012 odbyła się VII Górska Wędrówka Wiosenna. Pomimo nienajlepszej pogody zebrało się 31 uczestników
wycieczki. Po dojechaniu do Rzyk dzielimy się na dwie grupy, jedna prowadzona przez Staśka Ibrom i druga dla
"niewyżytych” prowadzona przez Darka Materzok czarnym szlakiem mocno pod górę w stronę Leskowca. Po dotarciu
do schroniska ruszamy dalej na Groń Jana Pawła II, gdzie w samo południe była odprawiona msza święta za wszystkich
turystów chodzących po górach. W czasie mszy zaczyna padać deszcz a po mszy śpiewamy tradycyjnie "Barkę”
trzymając się za ręce i niespodziewanie wychodzi słońce, które nas już do końca nie opuszcza.
Po mszy pan Stefan Jakubowski kustosz i organizator rajdu wręcza nam puchar za zajęcie pierwszego miejsca
w kategorii najliczniejsza drużyna. Robimy pamiątkowe fotki i udajemy się na posiłek do schroniska na Leskowcu.
Po zjedzeniu pysznej kwaśnicy przodownik naszej wycieczki Stanisław Ibrom wraz z Łukaszem Materzok ustawiają
naszą ekipę na tle schroniska i robimy grupowe zdjęcie. Następnie schodzimy do autokaru widokowym szlakiem
białych serduszek. Późnym popołudniem wyjeżdżamy w drogę powrotną do Radlina. Wycieczkę zaliczamy do udanych,
ponieważ wszyscy uczestnicy byli bardzo zadowoleni i już dopytywali się kiedy będzie następny wyjazd w góry.
tekst: Dariusz Materzok foto: Łukasz Materzok
18 luty II Wyjazd na narty & snowboard - Wisła "Nowa Osada"
Jest sobota 18.02.2012 roku na starcie w Radlinie zbiera się ekipa do wyjazdu. Pewna osoba już od 7.00 czekała
z niecierpliwością na wyjazd. Kwadrans przed 8.00 prawie cała ekipa w komplecie. Na starcie brakuje jednej osoby,
krótka rozmowa przez telefon i wszystko jasne... Ruszamy w stronę Wodzisławia, aby zabrać ze sobą śpiocha, który
zaspał na zbiórkę w Radlinie. Teraz już nikogo nie brakuje i można ruszać w stronę Wisły. Podczas trasy, każdy
z uczestników mógł zapoznać się z warunkami, jakie panują na stoku, cenami karnetów i atrakcją specjalną.
Po dotarciu na miejsce organizator dokładnie ustalił z uczestnikami godzinę powrotu i wręczył przygotowane wcześniej
karnety na posiłek u zaprzyjaźnionego gospodarza - Jędrysa.
Grupa miłośników sportów narciarskich przygotowana do zimowych szaleństw wyrusza na stok. Na stoku warunki
bardzo dobre. Temperatura powietrza kilka stopni powyżej zera. Na stoku w tym roku dla najodważniejszych
była Poducha Pneumatyczna do Freestyle. W godzinach popołudniowych na stoku pojawiło się słońce, które dodało
uroku naszej narciarskiej wycieczce. Zrobiliśmy kilka fotek, aby uwiecznić nasz zimowy wypad do Wisły. Pamiętając
o powiedzeniu "...wszystko dobre, co się szybko kończy...", które panowało także na naszej wycieczce, więc spakowaliśmy się
i ruszamy w drogę powrotną. Do Radlina wracamy przed 18.00.
Dziękuje wszystkim, którzy uczestniczyli w wycieczce... i zapraszam już teraz na III Wyjazd na narty & snowboard,
który odbędzie się na początku SEZONU 2013.
tekst i foto: Łukasz Materzok
11 luty Spotkanie z Lożą Zdobywców Korony Gór Polski
W sobotę 11 lutego 2012 r. w Zabrzu odbyło się VIII Międzywyprawowe Posiedzenie Loży Zdobywców Korony Gór Polski.
Wśród grona przybyłych kandydatów do godności Zdobywcy KGP, znalazło się czterech członków naszego oddziału
– Kazimierz Menżyk, Czesław Wodecki oraz Agata i Dariusz Szyra; ci ostatni o przyznanie tytułu po raz drugi.
Gospodarzem posiedzenia było Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego w Zabrzu, reprezentowane przez
dyrektora Ryszarda Grucę. Na spotkanie przybyła również wiceprezydent miasta Katarzyna Dzióba. Dzięki nim
członkowie Klubu Zdobywców Korony Gór Polski zostali zapoznani z walorami krajoznawczo-turystycznymi tego
przemysłowego terenu.
Tradycyjnie spotkanie rozpoczął redaktor naczelny czasopisma „Poznaj swój kraj” Janusz Sapa. Jak zawsze na
otwarciu zabrzmiał hymn klubowy, a następnie został przedstawiony szczegółowy program spotkania i ustalono
szczegóły obrad Loży Zdobywców. Powołano 5 zespołów weryfikujących, przed którymi stanęło prawie 40 osób.
Członkami Loży byli m.in. Dariusz i Agata Szyra. Przystępujący do weryfikacji kandydaci, mieli za zadanie
udokumentować zdobycie 28 najwyższych szczytów głównych pasm górskich Polski – w formie zdjęć, pieczątek
lub odpowiadając na pytania członków loży.
Po obradach loży okazało się, że władze miasta zgotowały wszystkim wspaniałą niespodziankę – wycieczkę do
zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego „GUIDO”. W podziemiach kopalni odbyła się uroczystość pasowania na
Zdobywców KGP. Wszystkim kandydatom, którzy pozytywnie przeszli weryfikację wręczono „insygnia” – specjalnie
numerowaną odznakę, dyplom i legitymację.
Spotkanie w Zabrzu było doskonałą okazją do promocji miasta i szlaku turystyki poprzemysłowej, którego
Zabrze jest istotnym elementem. Gospodarze przynieśli z sobą wiele materiałów promujących miasto, z którymi
później wszyscy klubowicze wracali do domów.
tekst: Dariusz Szyra
|